Mimo, że fabuła przypomina nieco "Szkołę uczuć", to zdecydowanie nie jest to cukierkowa historia, gdzie chłopak ze złego staje się dobry. Tutaj, to właśnie główna bohaterka, która jest chora, można powiedzieć że jest zła, a przynajmniej niesforna. Nie słucha rodziców, uważa że zachowują się niedojrzale, nie boi się łamać prawa. Jest to niezwykłe zachowanie i jestem pod dużym wrażeniem Tess. Chce żyć i przeżywać życie. Nie chce go marnować na szkołę, bo wie, że ma mało czasu.
Adam również jest postawiony w bardzo trudnej sytuacji i zdaje sobie z tego sprawę. Boi się i mówi o tym w prost. Jednak (oczywiście!) miłość i tak zwycięża. Adam pomaga Tessie przetrwać kolejne, coraz cięższe dni, pomagając jej przy tym wypełnić rzeczy z listy (np. Tess chce aby została zapamiętana na tym świecie). Chłopak popisał się odwagą. No i zgadzam się z Tess, że jest "maślanym ciasteczkiem" oraz, że gdy nie ma go w pobliżu, wydaje się, że go sobie tylko zmyśliła. :)
W filmie da się również mocno zauważyć, że gdy dowiadujemy się, że ktoś jest śmiertelnie chory, to od razu zmieniamy do niego podejście - tego bardzo nie lubiła Tess, bo wiedziała, że to wiąże się od razu ze współczuciem i nikt nie traktuje jej poważnie, ani jak normalnego człowieka. Nie wykorzystuje swojej słabości, raczej jest zła, że ktoś o tym wie i nie traktuje jej normalnie. Jestem pod wrażeniem takiego zachowanie - jest ono bardzo dojrzałe i pełne podziwu.
Jest to przede wszystkim wzruszająca historia o próbie posiadanie normalnego życie i przeżywania go na codzień (w końcu to dramat, co...). Wstrząsająca na początku - "jak ona może się tak zachowywać!!" - a na końcu wzruszająca - czas pożegnania z rodziną.
"Nasze życie składa się z serii chwil. Pozwól im odejść. Chwile...."
Kilka ciekawostek: film jest kręcony w Angli, w miejscowości Burnham Beeches. Dakota na potrzeby filmu przybrała angielski akcent (oryginalnie jest amerykanką). Specjalnie do roli Tessy ścięła włosy.
I wspaniała, wzruszająca piosenka na sam koniec filmu....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz