sobota, 5 stycznia 2013

Siostra twojej Siostry

Film "Siostra twojej siostry" widziałam już dość dawno temu, ale miałam ochotę wrócić do tego filmu.
Niektórzy mówią, że film promowany jako niezależny, wcale taki nie jest, bo kończy się happy endem. Cóż nie do końca jest to prawdą, ponieważ film ma otwarte zakończenie.



Uwielbiam w tym filmie niemal wszystko. To jak spokojnie wlecze się historia, ale jednocześnie nie nudzi się. Zimne i mokre krajobrazy, a także ciepłe zachodzące słońce, sprawiają że nawet w zimne dni, można poczuć odrobinę ciepełka. No i świetni aktorzy :)
Emily Blunt poznałam już w "Diabeł ubiera się u Prady", ale dopiero niedawno zaczęła rozwijać skrzydła i w tym roku można było ją zobaczyć w kilku produkcjach - "Połów szczęścia w Jemenie", "Jeszcze dłuższe zaręczyny". Tym razem oprócz jej wspaniałego brytyjskiego akcentu zachwycił mnie jej śmiech. Jest niemal uroczy i niewinny, przez co od razu sama pragnę śmiać się razem z nią.


W "Siostrze twojej siostry" przypadła mi do gustu postać Jacka, grana przez Marka Duplassa. Wygląda na takiego miłego misia, lekko nierozgarniętego ale też zabawnego. Mark jest nie tylko aktorem, ale także producentem, scenarzystą i reżyserem!! Nie są mu obce niezależne produkcje, ponieważ sam nakręcił "Cyrus", a także "Jeff, który mieszka w domu". Na mojej liście filmów do obejrzenia znajduje się już "Na własne ryzyko", którego bardzo jestem ciekawa.


Wracając do fabuły. Jest to historia Jacka, Iris i jej siostry Hannah, którzy spędzają razem jakiś czas w domku na wyspie, gdzie mają odpocząć od codzienności i przemyśleć swoje życie. Jedna noc i butelka Tequilli zmieniają wiele w ich życiu.
Jack przespał się z Hannah, która jest lesbijką i dopiero rozstała się ze swoją dziewczyną. Z kolei Iris jest zakochana w Jacku, o czym nie wie zainteresowany. Problemy pojawiają się w wtedy, gdy wszystko wychodzi na jaw i sprawy się komplikują. Na zdrowy rozsądek trochę trudno sobie wyobrazić, aby jeden Jack był z Iris i jednocześnie miał dziecko z Hannah. Jest to dość absurdalne.
Ale za to uwielbiam to wyczekiwanie, to dorastanie do momentu kiedy trzeba powiedzieć przepraszam, do momentu kiedy trzeba coś powiedzieć. To jest bardzo prawdziwe. Nikt tak naprawdę nie potrafi od razu podjąć decyzji. Dobrze jest czasem sobie przemyśleć parę spraw. Po jakimś czasie nabieramy dystansu do sprawy i możemy nieco racjonalniej podjąć decyzję.
No i miłość - Jack który jest "wrakiem emocjonalnym" i młoda Iris, która jest zakochana. Uwielbiam takie połączenia, ponieważ ta miłość rodzi się z przyjaźni i ta miłość jest jeszcze bardziej dla mnie prawdziwa. On na nią nie zasługuje, a mimo to jest zdecydowany, że da z siebie wszystko. Bo ją kocha.


Wiem, że strasznie przynudzam, ale niestety taka już ze mnie romantyczna, przez co prawdopodobnie nie zawsze podchodzę z dystansem do filmów. Ale uwielbiam romanse i nic na to nie poradzę ;) Chociaż "Siostra..." jest to gatunkowo dramatem i komedią :P

Ja polecam film na długie wieczory. Nie dłuży się i a siłą tego filmu są dialogi, prosto z nurtu mumblecore. Polecam

2 komentarze:

  1. Wahałam sie czy obejrzeć ten film,może właśnie ze względu na Marka Duplassa,który w "Na własne ryzyko" mnie nie zachwycił swoją grą aktorską,moja recenzja tutaj
    http://film2me2you.blogspot.com/2012/12/na-wasne-ryzyko.html
    ale po Twojej recenzji może sie skuszę,co tam w końcu uważam Emily Blunt za świetną aktorkę.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie skończyłam oglądać "Na własne ryzyko" i faktycznie Mark Duplass nie jest zachwycający, ale zapewniam że w "Siostra twojej siostry" jest znacznie bardziej charyzmatyczny, więc polecam :)

      Usuń