niedziela, 10 lutego 2013

Sesje - The Sessions

Sesje (The sessions, reż. Ben Lewin)chciałam obejrzeć już podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego, ale niestety tak się złożyło, że niestety nie miałam okazji. W końcu jednak to nadrobiłam.

Sama do końca nie wiedziałam czego spodziewać się po tym filmie. W końcu przecież głównym motywem filmu jest przeżycie stosunku przez osobę sparaliżowaną od szyi w dół. Nagość była obowiązkowa w tym filmie i nie bano się tego (zwłaszcza, że to film festiwalowy, więc tym bardziej). Nagość ta nie jest rażąca dzięki wspaniałemu ciału Helen Hunt, które swoje lata ma (nawiasem mówiąc uwielbiam film Twister również z jej udziałem i trochę żałuję, że nie widywałam jej częściej w filmach).

Niepełnosprawny Mark O'Brian(John Hawkes) postanawia przekonać się czym jest seks - a raczej chce to przeżyć chociaż raz w życiu. Chyba każdy chce przeżyć stosunek chociaż raz w życiu, nawet niepełnosprawni (ciekawe jak to jest z księżmi, hmm...). Impulsem do rozpoczęciu kroków w tym kierunku, stała się propozycja napisania artykułu o seksualności niepełnosprawnych. Szukając specjalistów, Mark trafia na sekssurykatkę Susan (Helen Hunt), która pomaga zdobyć mu osobiste doświadczenie w penetracji.

No spoko. Temat jak najbardziej rzadko poruszany. Zapewne dlatego też pojawił się na festiwalach. Tak naprawdę film nie jest jakoś mega przejmujący, czy wzruszający. Podobała mi się za to jedno. Zachęca, aby żyć pełnią życia. Nie ograniczać się, ze względu na to kim się jest. Próbować, przeżywać, doświadczać - poczuć życie. Niedowład nie musi być przeszkodą w osiągnięciu celu. Przecież każdy chce być szczęśliwy i kochany. Każdy może to osiągną i to przeżyć. Trzeba tylko odrobinę odwagi. Właśnie chyba o to chodziło w tym filmie, aby nic nas nie ograniczało w osiągnięciu szczęścia.

Helent Hunt jest nominowana w tegorocznych Oscarach za najlepszą rolę pierwszoplanową. Hmm.... ciężka spraw. Owszem dobrze zagrana postać, no i ta nagość której nie ma co się wstydzić. Budowa napięciu i emocji na ekranie jak najbardziej imponująca. Ale jak na razie chyba przegrywa w porównaniu do Anne Hataway. Chociaż nie wiadomo jakie plany ma Akademia, ale wszystko na to wskazuje, zwłaszcza po tym, jak Anne otrzymała już inne nagrody za swoją rolę. A sama Helen Hunt otrzymała już Oscara w roku 1997, za rolę pierwszoplanową w filmie "Lepiej być nie może", który został nagrodzony również za rolę pierwszoplanową męską. Same "Sesje" zostały nagrodzone przez publiczność w Sudane za najlepszy dramat, a także przez specjalne jury za występ aktorski w dramacie.


Podsumowując film 6/10. Czy polecam? Nie jest to na pewno pozycja obowiązkowa, ale na pewno przypomina, aby żyć pełnią życia, ponieważ każdy zasługuje na szczęście (prawda?).

5 komentarzy:

  1. Z tematem seksu niepełnosprawnych zetknęłam sie pierwszy raz na studiach,ponad 10 lat temu.Fajnie,że takie wątki sa poruszane w filmach i zauważane przez Akademię,nawet jesli jury to stare dziadki,którzy kierowani są przez lobby albo marketing,

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie!! Bardzo fajnie, że takie tematy są poruszane. Nadal dość nieśmiało, ale jednak coś się dzieje

      Usuń
  2. Widziałam go już chwilę temu ;) podoba mi się;) niecodzienny temat jest poruszony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie jest obejrzeć film na temat czegoś niecodziennego :) to poszerza horyzonty i pokazuje inny punkt widzenia

    OdpowiedzUsuń
  4. O, dzięki, że mi przypomniałaś o tym filmie. Studiuję psychologię i miałam kiedyś zajęcia z psychologii rehabilitacji- było tam trochę wspomniane na temat doświadczeń seksualnych osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności, ale nie za wiele. A jest to jednak ciekawy temat. Skoro piszesz, że film dobrze przedstawia, jak żyć pełnią życia to tym bardziej chętnie obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń