niedziela, 7 kwietnia 2013

End od Watch - Bogowie ulicy

Wbrew pozorom to nie jest kolejny film o gangsterach. Można się raczej pokusić na stwierdzenie, że jest to hołd dla policjantów.

"Bogowie ulicy" zrobiony jest w konwencji "kamera z ręki", czyli wszystko jest po prostu żywe i niestabilne, tak jak kręcimy domowymi kamerami. Dodaje to również sporo dramatyzmu i wiarygodności. Łatwiej jest uwierzyć, że takie rzeczy działy się naprawdę, ale z drugiej strony, który normalny policjant filmowałby swoją pracę, a zwłaszcza przestępców, kolegów, zdradzał tajemnice i pokazywał sceny, których tak naprawdę nikt nie chce oglądać.

To jak zachowują się policjanci w codziennym życiu - przeklinają i mówią do siebie "panienki" jest po prostu urocze. Jest to również moim zdaniem wyraz sympatii ;)

Urzekł mnie ten film. Miał chyba taki zamiar. Urzekł mnie, bo Ci policjanci naprawdę wierzyli w to co robią i robili to najlepiej jak umieli. To było ich życie i obowiązek, do którego podchodzili z dumą. Oni nawet nie czuli się bohaterami, gdy uratowali dziecko z pożaru. Zrobili coś, co nie należało do ich zadań i nawet nie czuli się wyjątkowo dumni. Zrobili to, bo na tym polega ich praca. Byli również sobie oddani. Byli braćmi. Mogli skoczyć za sobą w ogień, aby ratować swojego partnera. To jest chyba własnie to, czym mnie ten film urzekł. Prawdziwość emocji i oddania się swojemu partnerowi.

(spoiler) Gdy Brina (Jake Gyllenhaal) miał powiedzieć kilka słów o swoim partnerze, było można poczuć jak bardzo jest przytłoczony tym co się stało. Powiedział tylko "Był moim bratem". Sama nie wyobrażam sobie, abym na jego miejscu mogła powiedzieć coś więcej. W większości hollywoodzkich filmów, podczas pogrzebów wszyscy mówią same superlatywy. Mówią. Jak oni mogą mówić? Przecież to tak wielka strata. Tyle emocji. Tego nie można powiedzieć ot tak. Ja bym chyba nie była w stanie nic powiedzieć, gdybym kogoś straciła (dobrze, że w Polsce nie ma takiej tradycji).


Przykład policji Amerykańskiej, niestety nie ma odzwierciedlenia w naszej Polskiej rzeczywistości - mogę się mylić, poprawcie mnie. Ale nie widać takich potyczek gangów, takich swobodnych pogaduszek policjanta z kryminalistą, czy może zemście na policjantach. Może po prostu nie słyszę o tym, że policji się udało kogoś złapać. To się pojawia, nawet coraz częściej. Ale chyba nie czujemy jeszcze dumy z naszych policjantów.
Mimo wszystko, po tym filmie mów szacunek do policji może się zwiększyć. Czy są bohaterami? Hmm...

Podczas filmu nie mogłam przestać myśleć o jednej rzeczy. Jak taki 32 letni Jake może być z 27 letnią Anna Kendrick, która wyglądała jakby miała 19 lat. Jak sprawdziłam różnicę wieku, to nie wydaje się to już tak straszne, ale Anna nadal wygląda jak dziecko.

Film polecam. Ja nie wytrzymałam w jednej scenie, było też kilka innych mocnych, ale warto. Daje on obraz pracy policjanta. Nie jest to łatwe. Ale jest to coś, z czego można być dumnym.

1 komentarz: